Zdania na temat odżywki Eveline 8w1 są bardzo podzielone. Jedni twierdzą, że to wybawienie inni narzekają na ból paznokci, a nawet gdzieś widziałam jak choroba zjadła paznokcie doszczętnie.
Przyznam, że zanim ją zakupiłam przeczytałam z 20 recenzji, radziłam się czytelniczek z fotobloga i przejrzałam wszystkie opinie na wizażu - głównie przez drastyczne zdjęcia, na których odpadł paznokieć (onyholiza). W końcu doszłam do wniosku, że jeśli tylu osobom pomogła, to może i u mnie się sprawdzi, a jeśli nie, to trudno. Będę bardzo uważać. I tak było.
Próba uczuleniowa
Najpierw malowałam tylko jeden paznokieć przez 4 dni i wyczekiwałam jak zbawienia jakiegoś bólu, pieczenia - cokolwiek. Byłam szczęśliwa, że nic takiego się nie pojawiło.

Kuracja
Zaczęłam więc właściwą kurację. Obcięłam paznokcie po pierwszych 4 dniach stosowania odżywki, bo doszłam do wniosku, że lepiej będzie mi obserwować wzrost paznokcia, a także pozbędę się zniszczeń (tak! zacznę całe moje życie od nowa!:D). Każdego dnia nakładałam jedną warstwę. Pierwszego pierwszą, drugiego drugą, trzeciego trzecią i czwartego czwartą. Potem zmywałam, smarowałam oliwką, dawałam im odpocząć i następnego dnia od nowa jazda. Paznokcie wyglądały naprawdę ładnie przy czterech warstwach. Na pewno nie podobało mi się to, że zdarzało jej się odpryskiwać i nie wiadomo co z tym zrobić. Dało się odczuć wzmocnienie, na pewno stały się nieco twardsze. Przy zmyciu było tak sobie. Jak przy każdym lakierze.
Ale czy wiecie w jaki sposób to działa?
Wszyscy wiedzą, że zawiera formaldehyd i to aż 2%, a dozwolone jest 5%. Formaldehyd to substancja silnie trująca, rakotwórcza, która ścina białka, w tym główny budulec paznokcia - keratynę. Daje to pozorną poprawę i wzmocnienie paznokcia, ale mi to nie przeszkadzało, bo chciałam najpierw je trochę wzmocnić, by potem zacząć o nie dbać w bardziej naturalny sposób.
Co zauważyłam po skończeniu kuracji?
Paznokcie są trochę mocniejsze, wybielały i to chyba tyle z dobrych stron.
Wciąż są łamliwe, okrutnie wysuszone skórki, chociaż nie wyjeżdżałam poza paznokcie. Parę dni po zrobieniu zdjęcia wyżej pojawiły się na nich białe plamy. Dosłownie srałam ogniem. Wtedy to już sobie uroiłam ból i wyczekiwałam, aż paznokieć odleci.Nadal nie jestem pewna jak to się zakończy. Raz nałożyłam dwie warstwy w odstępie 3 godzin i faktycznie ból paznokcia okropny, zmyłam od razu. Zauważyłam też krew pod paznokciem, takie "kolki". Nie udało mi się tego za dobrze uchwycić na zdjęciu. Wydaje mi się, że prawa ręka wygląda gorzej niż lewa.
Jako lakier jest bardzo fajna. Ma ładny, mleczny kolor, jedna warstwa trzyma się bardzo długo.
Są lepsze sposoby dbania o paznokcie. Jeśli zachowacie maksymalną ostrożność, może pomóc.
Ja Wam jej nie polecę.
Czytaj dalej...
Przyznam, że zanim ją zakupiłam przeczytałam z 20 recenzji, radziłam się czytelniczek z fotobloga i przejrzałam wszystkie opinie na wizażu - głównie przez drastyczne zdjęcia, na których odpadł paznokieć (onyholiza). W końcu doszłam do wniosku, że jeśli tylu osobom pomogła, to może i u mnie się sprawdzi, a jeśli nie, to trudno. Będę bardzo uważać. I tak było.
Próba uczuleniowa
Najpierw malowałam tylko jeden paznokieć przez 4 dni i wyczekiwałam jak zbawienia jakiegoś bólu, pieczenia - cokolwiek. Byłam szczęśliwa, że nic takiego się nie pojawiło.


Kuracja
Zaczęłam więc właściwą kurację. Obcięłam paznokcie po pierwszych 4 dniach stosowania odżywki, bo doszłam do wniosku, że lepiej będzie mi obserwować wzrost paznokcia, a także pozbędę się zniszczeń (tak! zacznę całe moje życie od nowa!:D). Każdego dnia nakładałam jedną warstwę. Pierwszego pierwszą, drugiego drugą, trzeciego trzecią i czwartego czwartą. Potem zmywałam, smarowałam oliwką, dawałam im odpocząć i następnego dnia od nowa jazda. Paznokcie wyglądały naprawdę ładnie przy czterech warstwach. Na pewno nie podobało mi się to, że zdarzało jej się odpryskiwać i nie wiadomo co z tym zrobić. Dało się odczuć wzmocnienie, na pewno stały się nieco twardsze. Przy zmyciu było tak sobie. Jak przy każdym lakierze.
Ale czy wiecie w jaki sposób to działa?
Wszyscy wiedzą, że zawiera formaldehyd i to aż 2%, a dozwolone jest 5%. Formaldehyd to substancja silnie trująca, rakotwórcza, która ścina białka, w tym główny budulec paznokcia - keratynę. Daje to pozorną poprawę i wzmocnienie paznokcia, ale mi to nie przeszkadzało, bo chciałam najpierw je trochę wzmocnić, by potem zacząć o nie dbać w bardziej naturalny sposób.
Co zauważyłam po skończeniu kuracji?
Paznokcie są trochę mocniejsze, wybielały i to chyba tyle z dobrych stron.
Wciąż są łamliwe, okrutnie wysuszone skórki, chociaż nie wyjeżdżałam poza paznokcie. Parę dni po zrobieniu zdjęcia wyżej pojawiły się na nich białe plamy. Dosłownie srałam ogniem. Wtedy to już sobie uroiłam ból i wyczekiwałam, aż paznokieć odleci.Nadal nie jestem pewna jak to się zakończy. Raz nałożyłam dwie warstwy w odstępie 3 godzin i faktycznie ból paznokcia okropny, zmyłam od razu. Zauważyłam też krew pod paznokciem, takie "kolki". Nie udało mi się tego za dobrze uchwycić na zdjęciu. Wydaje mi się, że prawa ręka wygląda gorzej niż lewa.
Jako lakier jest bardzo fajna. Ma ładny, mleczny kolor, jedna warstwa trzyma się bardzo długo.
Są lepsze sposoby dbania o paznokcie. Jeśli zachowacie maksymalną ostrożność, może pomóc.
Ja Wam jej nie polecę.